E-book czy książka - co wybierasz na wakacje?
Okres
wakacyjny sprzyja urlopom, a te z kolei wpływają na nasz czas
wolny. Każdy z nas lubi spędzać go inaczej, ale z pewnością
znajdą się tacy, dla których wymarzony relaks to świeże
powietrze, kocyk i dobra książka. Na blogach kulturalnych pojawiają
się już długie listy książek polecanych bądź odradzanych na
lato. Nie skupiajmy się jednak tylko na treści, która, mimo iż
najważniejsza, nie musi przesądzić o wyborze lektury. Nasze
walizki mają określoną pojemność, a kręgosłupy nie są nie do
zdarcia, więc prędzej czy później pojawi się pytanie – jaką
formę ma przybrać czytana przeze mnie powieść: e-booka czy
klasycznej książki?
pexels.com |
Zacznijmy
może od argumentów popierających książki w znanym nam od lat
wydaniu papierowym. Są czytelnicy, którzy roztkliwiają się nad
każdą kartką, książkę wąchają, dotykają, podkreślają
ulubione fragmenty i stawiają znaki serc przy najlepszych cytatach.
Nie zaliczam się do wszystkich tych grup, ale również cenię sobie
kontakt z książką – możliwość przekręcania kartek i
wybierania pasujących zakładek, a tego nie da mi żaden e-book.
Książki na zawsze noszą ze sobą ślady ich używania, co daje nam
pewną więź z jej poprzednimi posiadaczami. No i możemy podziwiać
piękne wydania książek, a nawet gromadzić je na swoich półkach.
Poza tym, książka jest tym klasycznym sposobem zapoznawania się z
powieściami, do którego się po prostu przyzwyczailiśmy, a
przyzwyczajenie jest emocją bardzo silną, którą trudną
wykorzenić, zmienić i zastąpić czymkolwiek innym.
A
minusy? Cóż, nie zawsze książkę możemy wrzucić do torebki i
jechać z nią w siną dal. Jasne, jeśli to krótka powieść,
wydana w miękkiej oprawie, to nawet nie zauważymy jej dodatkowego
ciężaru. Ale co zrobić jeśli nasza wakacyjna lektura to opasłe
tomiszcze wydane w twardej oprawie na grubym papierze? Nagle okazuje
się, że nie mieści się do torebki, ciąży w podróży na plażę
i przynosi nam, oprócz doznań intelektualnych, bóle pleców.
Photo by Victor Hanacek, picjumbo.com |
E-booki
są stosunkowo nową formą, więc nie wszyscy są jeszcze na „tak”.
Nie każdy ma też w planach inwestowanie w czytniki, czy też
przesiadywanie przed komputerem, aby z treścią wybranej przez
siebie lektury się zapoznać i nie ma co się dziwić, biorąc pod
uwagę ile czasu spędzamy obecnie przy sprzęcie elektronicznym i
ile osób ma już problemy ze wzrokiem.
Nie
da się jednak ukryć, że fanów e-booków przybywa. Jest to z
pewnością związane z naszym przyzwyczajeniem się do spędzania
czasu „w formie cyfrowej”, więc i książkę w takim wydaniu
chcemy widzieć. Obecnie dość nośny jest temat ekologii – z
pewnością dokumenty w formie elektronicznej ratują kilka listków
z Amazonii, ale nie mam pewności, co do tego, czy właśnie książki
tak bardzo niszczą płuca Ziemi (jeśli masz jakieś informacje, daj
znać w komentarzu). E-booki są lekkie, a mieszczą całkiem sporo,
więc na wyczekiwany urlop nie trzeba ze sobą taszczyć kilku
książek. Przyznam, że ja e-booki czytam szybciej niż książki w
papierowym wydaniu, ale nie wiem, czy jest to reguła. E-booki są
też łatwiej dostępne – coraz więcej osób dzieli się nimi na
różnych portalach i w ten sposób książka, po którą nie
poszlibyśmy do biblioteki czy księgarni, ląduje na naszym dysku. A
skoro już na nim jest, to naprawdę szkoda, by nie została
przeczytana.
Powinnam
się teraz, niczym do winy, przyznać za którą opcją jestem –
czy w drużynie e-booków, czy książek. Trudno mi opowiedzieć się za którąkolwiek z nich, bo czytam książki w obu formach. Widzę plusy i
minusy każdego rozwiązania, więc chyba jestem gdzieś pośrodku.
PS 1: A Ty co czytasz i w jakiej formie? Daj znać w komentarzu. :)
PS 2: Ostatnie książki przeczytałam w formie elektronicznej i marzę
już o klasycznym wydaniu papierowym. Marzę też o nowej akcji na
blogu. A gdyby tak połączyć oba rozwiązania...?
Komentarze
Prześlij komentarz