Misja: klasyka literatury: "Wielki Gatsby"


Wcale nie taki wielki, a nawet bardzo malutki, czyli jak zawiodłam się na okrzykniętej jako przełomowa powieści, która doczekała się kilku ekranizacji.

Dawno nie było na blogu żadnego wpisu, ale to wcale nie oznacza, że zamknęłam misję – klasyka literatury. Moje małe wyzwanie czytelnicze przynosi bardzo wiele korzyści. Poszerza czytelnicze horyzonty, pozwala wyrobić sobie opinię o słynnych pisarzach i, wreszcie, odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wszystkie dzieła okrzyknięte mianem „klasyki” są warte uwagi.

Jedną z ostatnich książek, które przeczytałam był „Wielki Gatsby”. Pora więc podzielić się z Wami moją opinią o tej powieści.

Grafika

Powieść to w zasadzie za dużo powiedziane. Jak napisałam we wstępie tego wpisu, „Wielki Gatsby” jest w sumie bardzo malutki, co odnosi się w pierwszej kolejności do objętości tego dzieła. Po drugie, co niestety jest o wiele gorsze, owa małość jest widoczna w treści.

Pokrótce przedstawię fabułę, choć na pewno jest ona znana większości czytelników, bądź kinomanów. „Wielki Gatsby” to opowieść o mężczyźnie, który powraca w dawne strony, by odnaleźć kobietę, którą kiedyś kochał. Jak można się domyślić, powrót jest spowodowany przede wszystkim tym, że uczucie z lat młodzieńczych nie wygasło. Gdy odnajduje dawną miłość, okazuje się, że kobieta ma już męża i ustabilizowane życie. Na nieszczęście czytelnika, Gatsby wprowadza się do wyjątkowej rezydencji, obok której znajduje się niepozorny domek, wynajmowany przez narratora książki.

Wśród plusów tej powieści należy wskazać całkiem przyjemny język, co na pewno jest też zasługą tłumacza – Ariadny Demkowskiej-Bohdziewicz. Fabuła jest całkiem prosta – w zasadzie kręci się wokół Gatsby’ego i kilku osób z jego otoczenia. Niezbyt wiele dialogów, klarowna konstrukcja, którą szybko się czyta.

Grafika

Książka miała na celu przedstawić określone środowisko, ale nie chciałabym oceniać, czy autorowi się to udało. Wiem jedno- największe działo F. Scotta Fitzgeralda mnie zawiodło.
Bohaterowie są w sumie nijacy. Mam wrażenie, że autor owinął tytułowego bohatera taką otoczką tajemniczości, by zainteresować czytelnika, ale mnie niestety wynudził zupełnie. Bohaterowi drugoplanowi są troszkę ciekawsi, ale w gruncie rzeczy i tak nic nie wynika z ich znajomości. Całość kończy się smutno, ale jako czytelnik… w ogóle się tym nie przejęłam.

Do umieszczenia tej książki na liście mojego wyzwania, nakłoniły mnie filmiki booktube’a, w którym wszyscy zachwycali się świetną lekturą. Znalazłam nawet filmik, którego autorka nazywa „Wielkiego Gatsby’ego” książką jej życia. Cóż, na mnie ta książka nie wpłynęła nijak. Co więcej, po jej przeczytaniu, odnoszę wrażenie, że szkoda na nią czasu, a te wszystkie peany na cześć tej prozy są dla mnie bezzasadne.

Nie wiem jednak, jak ta historia wypadła w filmie. Oglądaliście którąś z filmowych adaptacji? Jeśli tak, będzie mi miło, gdy napiszecie którą wersję oglądaliście i na którą warto poświęcić czas. Będę z Wami szczera – na książkę nie warto marnować cennych godzin.

Komentarze

Popularne posty

Wyświetlenia