100 książek na 100-lecie niepodległości. Czy takie listy w ogóle mają sens?

Radiowa Trójka opublikowała listę 100 najważniejszych polskich książek na 100-lecie niepodległości. Czytamy, że są na niej najważniejsze nazwiska polskiej literatury XX i XXI wieku. Czy tak jest naprawdę i czy jest sens takie listy publikować? 

Photo by Toa Heftiba, unsplash,com

Bez względu na to, czy będzie to lista "100 książek", czy "100 pomysłów na", to zawsze dokonany wybór będzie budził pewne wątpliwości. Przecież na tej liście mogłyby się znaleźć inne tytuły, inni autorzy. Samo stwierdzenie pomysłodawcy przedsięwzięcia, że na liście znajdują się najważniejsze nazwiska już wzbudza mój niepokój i pewne kontrowersje. Dlaczego tworząc listę 100 najważniejszych książek, skupiono się na 100 najważniejszych nazwiskach? Może to być tylko niefortunny zwrot, ale może to być coś o wiele poważniejszego, a mianowicie to, że dokonano wyboru autorów, a nie wyboru ich książek i z listy "100 najważniejszych książek", zrobiono listę "100 najważniejszych autorów". Rozstrzygnięcie tego zagadnienia jest kluczowe, bo przecież od tego zależy interpretacja całej listy opublikowanej przez radiową Trójkę. 
Co więcej, lista nazwisk zawsze budzi zastrzeżenia, ponieważ odbiorcy zawsze mogą zobaczyć w niej pewne braki. Zamknięcie 100 lat w literaturze w jednej liście to nie lada wyzwanie i problem nie tylko dla twórców, ale i dla odbiorców. Mogą pojawić się zarzuty dotyczące nieumieszczenia pewnych autorów, którzy z pewnością odegrali dla wielu ludzi ogromną rolę w rozwoju ich zainteresowań literackich. 

Photo by Alex Loup, unsplash.com

Skoro już ustaliliśmy, że dzieła niektórych autorów wywierają wpływ na całe późniejsze czytelnicze życie, tym bardziej warto skupić się na kolejnym zabiegu pomysłodawców akcji - czytelnicy mają głosować na książkę, która jest im najbliższa. Akcja brzmi świetnie i zachęcenie słuchaczy do działania jest dobrym zabiegiem marketingowym, ale pojawia się pytanie, co tak naprawdę oznacza, że książka jest nam "bliska", czy "najbliższa"? Czy mam przez to rozumieć książkę, która zmieniła moje podejście do literatury? Czy mam rozumieć przez to książkę, nad którą regularnie zasypiałam i obok której się budziłam (bo z fizycznego punktu widzenia najbliższa była na pewno)? Tak niedookreślone kryterium to kolejne kontrowersje i spore komplikacje dla całej akcji. 

Listę znajdziecie TUTAJ

Zastanawiają mnie kryteria doboru tychże książek do listy. Dlaczego na liście znajdują się 4 książki Gombrowicza, 3 Iwaszkiewicza, po 2 Kapuścińskiego i Konwickiego i aż 5-krotnie pada nazwisko Miłosza? Nie chcę ujmować nic autorom, ale czy naprawdę to właśnie oni tworzyli najwybitniejsze polskie dzieła? 

Phot by David Kennedy, unsplash.com

Był okres w moim życiu, kiedy czytałam polską poezję, zwłaszcza  wiersze Tuwima i Brzechwy, przeznaczone jednak do starszych odbiorców. I właśnie brak Brzechwy na tej liście opublikowanej przez Radiową Trójkę bardzo mnie smuci i zastanawia. Wiem, że konotacje polityczne Brzechwa miał nieciekawe, ale kompletne zapomnienie o wierszach, na których wychowały się całe pokolenia dzieci, a także o wierszach dla dorosłych, które tworzył, jest co najmniej zastanawiające. Pojawia się kolejne pytanie - czy lista była tworzona ze względów literackich, czy politycznych, bo można mieć co do tej kwestii wątpliwości. 

Skoro już poruszyłam temat poezji, to ponownie zastanawia mnie, dlaczego poezja i proza są w tej liście pomieszane? Nie bez powodu są to dwa gatunki. Nie bez powodu poświęca się im oddzielne zajęcia. Wrzucenie ich do jednego worka, to trochę tak jakby powiedzieć, że nie ma między nimi różnicy. Różnice są i nie chodzi mi tutaj o kwestie gatunkowe, ale przede wszystkim o odbiorców. Ktoś, kto czyta poezję, nie zawsze czyta prozę i na odwrót. Co więcej, na liście znajdują się też dramaty, reportaże... Nie da się zamknąć literatury w wyliczeniach. 

Photo by Nicole Honeywill, unsplash.com

Na liście mamy szczęśliwą 7. Dlaczego szczęśliwą? Jest to 7 kobiet, których nazwiska zostały wybrane, by dołączyć do tego panteonu wybitnych pisarzy na 100-lecie niepodległości. Nie dziwi mnie, że powstała dysproporcja między twórcami, ale nie spodziewałam się, że będzie ona aż taka duża. Ze wszystkich wymienionych kobiet, tylko Szymborska i Nałkowska mają po dwie książki przy swoich nazwiskach. 

Czym więc jest taka lista? Nie może mieć ona znaczenia - miesza gatunki, dobierana jest nazwiskami... Jak ją odbierać i interpretować? Co tak naprawdę można z niej wyciągnąć? 
Chyba niewiele. Jestem rozdarta po jej publikacji i zastanawiam się, czy jej stworzenie w ogóle było dobrą decyzją? 

Komentarze

Popularne posty

Wyświetlenia