10 filmowych faktów o mnie

Niewiele w ostatnich postach piszę o sobie. Teoretycznie każdy post jest przedstawieniem mojego punktu widzenia na konkretny temat, jednak nie zawsze dzięki temu można mnie lepiej poznać. Pomyślałam, że dzisiaj opublikuję 10 filmowych faktów o mnie. Wcześniej pojawiło się 15 książkowych faktów o mnie, więc potraktujmy ten wpis, jako zachowanie pewnej równowagi w przyrodzie. 

  1. Bardzo trudno namówić mnie na nowy film. 
    Nie oznacza to, że puszczam w pętli wszystkie filmy, które dotychczas obejrzałam i całkowicie zamykam się na nowości, ale żeby namówić mnie na obejrzenie czegoś nowego, konieczne są silne argumenty. Mój chłopak najlepiej wie, jak długa jest lista moich oczekiwań, żebym powiedziała "Ok, to dobry film na wieczór". Ostatnio troszkę się to zmienia, ale tylko "troszkę". 
  2. Bardzo lubię oglądać filmy animowane.
    To chyba konsekwencja tego, że wychowałam się na animacjach. Obecnie oglądam animacje dla dzieci i filmy animowane dla dorosłych. Zauważyłam, że z biegiem lat coraz więcej od nich wymagam i zakwalifikowanie filmu jako naprawdę dobrego jest coraz trudniejsze.
  3. Bardzo lubię oglądać komedie romantyczne. 
    A co za tym idzie bardzo ubolewam nad tym, że obecnie takich się już nie produkuje - tzn. film jest opatrzony takim hasłem, jednak najczęściej nie ma nic wspólnego z częścią "komediową", a szkoda, bo przez to wiele traci i kończy jako kolejna obyczajówka. 
  4. Nie oglądam horrorów, sci-fi, sensacji.
    To w ogóle nie są moje klimaty. Jeżeli chodzi o filmy sensacyjne, wizja kolejnego gangstera nie jest szczególnie zachęcająca. Wizja przyszłości w filmach sci-fi do mnie nie przemawia. A jeżeli chodzi o horrory, to nie rozumiem, dlaczego człowiek ogląda coś po to, by się bać - to chyba trochę wbrew naturze. 
  5. Są filmy, na których zawsze płaczę.
    Czasami udaje mi się te łzy pokonać i przebrnąć przez nie bez zapasu chusteczek higienicznych, ale są to sytuacje bardzo rzadkie. Do takich filmów należą m.in. "Forrest Gump" i "Mała Syrenka".
    Photo by Jaymantri, pexels.com

  6. Rzadko się wzruszam na filmach. 
    Nie myślcie, że to kłóci się z punktem wyżej! Są filmy, które zawsze mnie rozklejają, ale trudno jest doprowadzić mnie do łez wzruszenia. Filmy, którym się to udaje kwalifikuje jako naprawdę wyjątkowe. Ostatnio płakałam na "About time". 
  7. Moją ulubioną wieczorynką były "Gumisie" i wszystkie animacje z Myszką Miki i jego ekipą. 
  8. Śledzę filmowe nowości.
    Nie oglądam ich, ale wiem, że są w kinach, czytam recenzje, czasem dowiaduję się jakie dostały nagrody. Czasami to dobry sposób, by znaleźć nowy film na wieczór bez godzinnej dyskusji.
  9. Nie mam ulubionych aktorów.
    Cóż, wiem, że są osoby, które mają ulubionego aktora i obejrzą z nim film, nawet, gdyby okazało się, że gra tam kelnera, a na ekranie jest pół minuty. Ja do takiego grona nie należę, sprawdzam obsadę, ale jeśli nie ma tam aktorów z mojej "czarnej listy", to nie ma znaczenia, kto tam gra. 
  10. Nie lubię chodzić do kina. 
    No po prostu nie cierpię!
Zapytacie może, dlaczego faktów książkowych było 15, a filmowych tylko 10? Bo to książki są moim środowiskiem naturalnym - do ich czytania namawiam cały świat, one są moim największym relaksem i ulubionym sposobem spędzania czasu. Filmy zaczęłam oglądać częściej dopiero niedawno, i faktów z tym związanych mam mniej. 

Jesteśmy podobni? Dajcie znać, czy któryś z powyższych punktów jest dla nas wspólny! I miłego oglądania kolejnego filmu. 

Komentarze

Popularne posty

Wyświetlenia