Idź na prawo mówili, znajdziesz pracę, mówili

Dawno nie pojawiło się na blogu nic z serii Okiem Studenta Prawa. Wynika to z bardzo wielu powodów, ale nie wnikając w szczegóły, zmierzę do tego, że kolejny post właśnie się ukazał i go czytasz. ;) Dzisiaj opowiem trochę o tym, czy faktycznie przyszłość po tych studiach rysuje się różowo, a przede wszystkim, czy można po nich znaleźć pracę. 

Wiecie albo i nie, ale studia prawnicze polegają w zasadzie tylko na wkuwaniu podręczników i kodeksów. Nie ma tam miejsca na pisanie pism procesowych, a jeśli już ktoś chce to zorganizować, to zawsze poza zajęciami, dodatkowo, niejako po godzinach i dla chętnych, a przecież to powinno być podstawą dla przyszłych absolwentów. Jeśli jednak już przebrniesz tych kilka lat, wkujesz te kilka tysięcy stron, to najczęściej pojawia się chęć pójścia do pracy. A wtedy możesz natrafić na spore problemy. 


Z doświadczeń moich i osób mi najbliższych wynika, że życie studenta poszukującego pracy w tym kierunku nie jest usłane różami. Przygotuj się, że będą problemy ze znalezieniem miejsca do odbycia kilkutygodniowych, obowiązkowych, darmowych praktyk, a co dopiero z zarabianiem. 

Zarobki też nie będą kokosami. W mieście, w którym studiuję stawka miesięczna za pracę 8 godzin dziennie przez 4 dni w tygodniu to ok. 600 zł. Wszystkie propozycje wyższych zarobków, to generalnie manna z nieba. 
Dostawca pizzy może zarobić w takim samym okresie czasu 1920 zł netto. 
Jeśli więc myślałeś, że szybko się usamodzielnisz i sam odłożysz na swoje zachcianki... to raczej będzie trudno. 

Skoro nie praca, to może staże? Pomyślał niejeden student i z tego zamyślenia wyrżnął głową w betonowy słupek. Prawie zawsze jedynymi płatnymi stażami będą te, które dofinansuje Unia Europejska. Dostanie się na te staże wiąże się z wieloma przeszkodami - przygotuj się na rozmowy kwalifikacyjne, testy, długi proces rekrutacji, który może się skończyć fiaskiem. 

Przygotuj się na to, że zawsze w Twoim CV są mankamenty. Pracowałeś w sądach? Szkoda, że nie w kancelarii. Pracowałeś w kancelarii adwokackiej? Szkoda, że nie w komorniczej. 
Z doświadczenia wiem, że mało kto prosi o zaświadczenia z miejsc, które w swoim CV wypiszesz - to dla mnie zjawisko dziwne i trochę niepokojące, biorąc pod uwagę skończony kierunek studiów. 

Nie chcę, by ten post zniechęcił do kierunku lub do poszukiwań, ale ostatnio sporo jest we mnie goryczy na myśl o tym, jak wygląda rzeczywistość. Chciałabym, żeby ktoś mówił otwarcie o takich kwestiach, a nie zamiatał je pod dywan, myśląc, że nikt się nie zorientuje. Dobrze byłoby także, gdyby środowisko, któremu zarzuca się hermetyczne zamknięcie, trochę się otworzyło i zmieniło. Ale na razie nic tego nie zapowiada. 

Komentarze

Popularne posty

Wyświetlenia